Świt Piotrowo
Świt Piotrowo Gospodarze
4 : 1
3 2P 0
1 1P 1
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy Goście

Bramki

Świt Piotrowo
Świt Piotrowo
Piotrowo
90'
Widzów:
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy

Kary

Świt Piotrowo
Świt Piotrowo
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy
7'
Krzysztof Marchewka Nierozważny atak nogami na nogi przeciwnika
68'
Jakub Rutnicki Nierozważny atak nogami na nogi przeciwnika

Skład wyjściowy

Świt Piotrowo
Świt Piotrowo
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy


Skład rezerwowy

Świt Piotrowo
Świt Piotrowo
Brak dodanych rezerwowych
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy

Sztab szkoleniowy

Świt Piotrowo
Świt Piotrowo
Brak zawodników
Sokół Pniewy
Sokół Pniewy
Imię i nazwisko
Sławomir Najtkowski Trener
Michał Szymański Kierownik drużyny

Relacja z meczu

Autor:

Andrzej Konieczny

Utworzono:

24.07.2014

W wyjazdowym meczu z Świtem Piotrowo trener Sławomir Najtkowski zdecydował się dokonać czterech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z poprzednim spotkaniem.Pojawili sięw nim nie obecni poprzednio poseł Jakub Rutnicki, Robert Macyszyn, Bartosz Komsta Tomasz Puncewicz.

Początek meczu nie rozpoczął się najlepiej dla Sokoła, bo już w 5 minucie stracił on bramkęZnajdujący się w polu karnym Krzysztof Błędkowski zgrał piłkę głową na dalszy słupek do wbiegającego Damiana Kozłowskiego, który niepokojony przez nikogo oddał strzał i umieścił piłkę w siatce bramki.

Siedem minut później szanse na wyrównanie miał Marcin Knop, ale jego strzał z rzutu wolnego sparował na rzut rożny Wachowicz. Kilkadziesiąt sekund później rzut rożny zdołał wywalczyć Tomasz Puncewicz, lecz pniewski zespół nie potrafił wykorzystać tego stałego fragmentu gry do stworzenia sobie sytuacji bramkowej.

Kolejne minuty przebiegały pod znakiem licznych, ale w przeważającej większości niecelnych strzałów z obu stron. Więcej strzałów zdołali oddać jednak gospodarze.

Goście doprowadzili do remisu w 36 minucie. Bartosz Komsta pokonał w sytuacji sam na sam Piotra Wachowicza. Mimo sygnalizacji przez sędziego asystenta pozycji spalonej bramka została uznana.

Świt kilkanaście sekund po wznowieniu gry ze środka boiska mógł ponownie wyjść na prowadzenie, lecz ostatecznie piłka po strzale jednego z piłkarzy tego zespołu minęła lewy słupek bramki. Dwie minuty później strzał w środek bramki oddał Komsta, ale tam stał dobrze ustawiony bramkarz rywali, który złapał piłkę w tzw. „koszyczek”.

W 41 minucie to pniewski zespół mógł objąć prowadzenie. Z lewej strony pola karnego wbiegał Maciej Cieślak, podał piłkę do Komsty, którego piłka trafiła w nogę i przeleciała nad poprzeczką.

Do końca tej połowy meczu, większych emocji piłkarskich już nie było.

Od początku drugiej połowy pniewski Sokół ruszył do ataków na bramkę rywali. W 47 minucie z prawej strony pola karnego wbiegał Puncewicz (za nim był Cieślak) i zdecydował się na oddanie strzału na tzw. dłuższy róg bramki. Piłka trafiła w stojącego tam obrońcę. Była jeszcze szansa na zdobycie bramki, ale stojący w pobliżu jeden z zawodników Sokoła był źle ustawiony, by móc próbować wbić piłkę do bramki. Trzy minuty później z rzutu wolnego dośrodkowywał Marcin Knop. Piłkę wysuniętą w powietrzu nogą zdołał sięgnąć Mikołaj Stępień, lecz wylądowała ona na poprzeczce. „Zakotłowało” się jeszcze w polu karnym, po czym jeden z zawodników gospodarzy wybił piłkę po za pole karne. Kilkanaście sekund później to goście mogli stracić bramkę. Po dwójkowej akcji graczy Świtu w polu karnym tylko instynktowny refleks posła Rutnickiego uratował Sokół.

W kolejnych minutach to zespół z Piotrowa przeważał, co udokumentował zdobyciem dwóch bramek. W 65 minucie po podaniu od Błędkowskiego, na techniczny strzał z powietrza po dłuższym słupku zdecydował się Jakub Grzęda i piłka wpadła do bramki obok interweniującego bramkarza pniewskiej drużyny. Po kolejnych trzech minutach prowadzenie Świtu wzrosło. Próbując naprawić błąd kolegi poseł Rutnicki faulował w polu karnym rywala, a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Dariusz Łożyński.

Po raz kolejny udaną obroną bramkarz Sokoła popisał się w 74 minucie, kiedy nogami zablokował strzał rywali, po czym piłka wyszła za linię końcową boiska, co skończyło się rzutem rożnym. Dwie minuty później ustalony został rezultat końcowy meczu. Po stracie piłki przez Radosława Galasa, Wiesław Rzeszowski znalazł się sam na sam z Jakubem Rutnickim i umieścił ją obok interweniującego posła w siatce bramki.

Ostatnie minuty meczu przyniosły jeszcze po jednej sytuacji bramkowej dla obydwu zespołów. Najpierw poseł Rutnicki po raz kolejny obronił strzał rywali, a potem w 90 minucie po podaniu Galasa (po drodze piłka trafiła jeszcze w nogi rywala) piłkę umieścił w siatce Daniel Hajdukiewicz. Sędzia nie uznał bramki odgwizdując pozycję spaloną.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości