Długo oczekiwane rozgrywki IV ligi wreszcie ruszyły. Nasza drużyna WKS GRYF Wejherowo podejmował zespół rezerw Chojniczanki II Chojnice. Mecz ligowy poprzedziła minuta ciszy, na znak uczczenia pamięci zmarłych Grzegorza Tredera(wieloletniego piłkarza i zarazem wychowanka Gryfa) i Wojciecha Brzozowskiego, wiernego kibica żółto-czarnej drużyny. W reakcji na toczące się działania wojenne na Ukrainie, również i nasz Klub solidaryzuje się z Narodem Ukraińskim, czego dowodem są flagi Ukrainy, które zawisły na naszym stadionie. I dodatkowo zawodnicy WKS-u wyszli do meczu z niebiesko-żółtymi opaskami na ramionach.
WKS GRYF Wejherowo – Chojniczanka II Chojnice 3:2 (2:2)
Wyjściowa jedenastka desygnowana przez trenera Grzegorza Lisewskiego zaprezentowała się następująco:
Skład wyjściowy – klikamy tutaj, szczegóły meczu
Bramki strzelali – klikamy tutaj, szczegóły meczu
Zmiany zawodników – klikamy tutaj, szczegóły meczu
A teraz bardziej szczegółowo o samym meczu ligowym.
Rozpoczęcie jak by się chciało powiedzieć, wręcz jak na inauguracyjny mecz wymarzone „wejście smoka”.
Już w 6min. meczu swoich sił próbował Jakub Kwidziński, lecz strzał zablokowali obrońcy gości. Minutę później stadion na Wzgórzu Wolności oszalał !! Pada pierwsza bramka na 1:0 dla Gryfitów, a prowadzenie daje nowy nabytek Mateusz Dampc. Zdobyta bramka bardzo mocno uskrzydliła żółto-czarnych, czego efektem jest kolejna próba strzału ze strony WKS-u, a strzelającym był tym razem Paskal Czaja, lecz i tym razem strzał zblokowali rywale. Ale „co się odwlecze to nie uciecze” chciało by się powiedzieć, ponieważ w 10min. gry pada kolejny gol dla gospodarzy, jego autorem jest Maciej Leske. 2:0 prowadzi WKS GRYF Wejherowo. Jeszcze kilkakrotnie próbowali zmusić do kapitulacji bramkarza gości między innymi:
W 17min. zaskoczyć swoim strzałem próbował bramkarza Julian Goyke;
W 23min. Maciej Leske strzelił minimalnie obok słupka Chojniczanki;
W 25min. w boczną siatkę trafia Paweł Matejek;
W 30min. Mateusz Dampc próbował kąśliwym strzałem zaskoczyć golkipera gości.
Nie trzeba wskazywać, kto przeważał przez pierwsze dwa kwadranse meczu i nikt obecny na stadionie nie sądził, że coś się wydarzy z dobrze grającymi Gryfitami. Zaznaczmy, iż dopiero coś drgnęło po stronie gości w 34min. meczu, kiedy to zanotowaliśmy próbę pierwszego strzału przez zawodnika z Chojnic. Jeszcze w 37min. strzelał z rzutu wolnego kapitan Sebastian Kowalski, po którym to strzale problemy miał golkiper przyjezdnych.
I tutaj powinnyśmy przerwać komentarz meczowy, bo nic już dobrego nie można powiedzieć co dotyczyło gry naszej ekipy w pierwszej odsłonie meczu.
Jest pięć minut do końca pierwszej połowy, co się może wydarzyć, kiedy prowadzi się grę, trzyma przeciwnika daleko od swojej bramki. Goście nie oddają „pół strzału” na bramkę Wiesława Ferry.
Gdyby to podopieczni trenera Grzegorza Lisewskiego zachowali czyli przysłowiowy spokój, nadal grali swoje, byli nadal skoncentrowani to by się nic nie stało, ale niestety było zwyczajnie odwrotnie. W 40min. sygnał ostrzegawczy Gryfowi wysyła zespół Chojniczanki. Przeprowadzają groźną akcję, po której mają stały fragment gry jakim był rzut rożny. Niestety sami sobie gospodarze są winny, sprokurowali ten rzut rożny po którym pada bramka na tzw. kontakt dla Chojnic. Nasi defensorzy, przysnęli, nie upilnowali przeciwnika i jest już tylko 2:1. Za dosłownie chwilę bo w 43min. niezrozumiałe zachowanie naszego kapitana, który to wychodzi w głąb pola(nie wiedząco po co i dla czego), pozostawiając swój blok defensywny. Zostaje złapany na tzw. wejście „na raz” z czego przeciwnik umiejętnie to wykorzystuje i dokładnie ekspediuje piłkę w tą lukę w naszej obronie, gdzie właśnie zabrakło naszego defensora. I karci boleśnie Gryfitów strzelając na 2:2. Niestety taka nonszalancja bardzo się szybko obróciła na niekorzyść Wejherowian. Zamiast schodzić z głowami uniesionymi do góry i uśmiechnięci, nasza ekipa schodziła w bardzo złych nastrojach. Niestety sami sobie zawodnicy, takowe wydarzenia boiskowe zaaplikowali.
Druga odsłona, gra obu zespołów bardzo się wyrównała. Gryf stwarzał wrażenie jakoby „bokser po nokdaunie” nie mógł wrócić do gry z pierwszych 45minut. Wdarła się nerwowość w wyprowadzaniu akcji ofensywnych, czego konsekwencją było dużo strat piłki, niecelnych podań po stronie żółto-czarnych. Ciężko przychodziło zespołowi wrócić do płynnej gry. W 67min. meczu Gryf stworzył sobie bardzo dogodną sytuację pod bramką Chojniczanki, lecz bramkarz był tym razem na posterunku. Im więcej czasu ubywało, tym bardziej stawało się ostro i nerwowo na boisku, czego wynikiem był festiwal żółtych i czerwonych kartek.
Kary indywidualne – klikamy tuta, szczegóły meczu
W 78min. gry, arbiter dyktuje rzut karny dla gospodarzy. Do jedenastki podchodzi sam kapitan WKS-u Sebastian Kowalski, bierze na swoje barki strzelanie karnego. Lecz niestety po wykonaniu rzutu karnego na tablicy świetlnej wynik meczu widnieje bez zmian 2:2. Horror trwa , kapitan niestety trafia w poprzeczkę.
Zawodnicy Gryfa przeprowadzają jeszcze kilka prób zmiany wyniku lecz nie udaje się to do 94minuty. Kiedy to po raz trzeci tego dnia stadion oszalał z radości. Po rzucie rożnym piłkę do siatki kieruje Maciej Koszałka 3:2. Lecz dramaturgia tego zamieszania w polu karnym Chojniczanki była taka, iż do końca nie było wiadomo czy piłka przekroczyła linię bramkową. Jednakże sędzia asystent, wskazał gestem sędziemu głównemu, że ten gol padł i bramka zostaje uznana. Piłkarze gości długo starali się protestować, ale innego zdania byli arbitrzy tego spotkania i przystali przy swojej pierwotnej decyzji. Sędzia wskazując na środek, uszczęśliwił wszystkich będących na trybunach kibiców, a i na pewno i naszych piłkarzy, którzy wrócili z dalekiej podróży.
Trzy punkty pozostają na Wzgórzu Wolności !!
I to jest najważniejszy aspekt tej pierwszej potyczki na wiosnę.
1921 Historia, która trwa ….
Zapraszamy na naszą stronę internetową, która się reaktywowała