MKS SOLAR WŁADYSŁAWOWO – RADUNIA II STĘŻYCA 2:2 (1:1)
Bramki: Klecha Dominik 2 (34’ k, 81’ k) - Kafarski Jakub 25’, Lipka Filip 55’ k
Do meczu przystąpiliśmy bez kontuzjowanego Kacpra Dawidowskiego i chorego Igora Czyż. Niedostępny też był Przemysław Srok (szkoła).
Sporo emocji było dziś na stadionie COS – OPO Cetniewo. Były bramki, rzuty karne, kartki czerwone i sporo żółtych dla zawodników obu zespołów. Młody zespół rezerw Raduni sprawił nam dużo problemów.
Rozpoczynamy od mocnego uderzenia. W drugiej minucie Szymański uderzeniem zza szesnastki trafia w słupek. Stwarzamy zagrożenia po kilku stałych fragmentach gry. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Klesera piłka o centymetry mija bramkę gości po strzale głową przez Gołubińskiego.
Kiedy wydawało się, że niewiele nam brakuje do zdobycia bramki poda gol ale dla… Raduni. W zamieszaniu podbramkowym bramkę strzela Jakub Kafarski. Wyrównujemy po dziewięciu minutach. Faul na Proenie w szesnastce popełnia Filip Lipka. Rzut karny pewnie wykonuje Dominik Klecha.
W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy mamy trzy sytuacje bramkowe w tym dwie z gatunku „setka”. W trzydziestej szóstej minucie Gołubiński „oszukuje” defensora przyjezdnych i wykłada piłkę Proenie. Niestety z doskonałej pozycji nasz napastnik uderza bardzo niecelnie… Po chwili obrońcy Raduni popełniają kolejny rażący błąd. Prezentu do spółki nie wykorzystują Klecha i Proena. Tuż przed gwizdkiem arbitra na przerwę, chwila zawahania Mikołaja Bizewskiego kosztowała utratę piłki z doskonałej pozycji na uderzenie w światło bramki.
Po zmianie stron już tak łatwo nie było. Co prawda, po dośrodkowaniu tuż nad poprzeczką główkował jeszcze Gołubiński ale dalej „grała praktycznie” już tylko Radunia, stwarzając kilka groźnych sytuacji.
W pięćdziesiątej piątej minucie faul w szesnastce popełnia Formella. Na ponowne prowadzenie gości wyprowadza Filip Lipka. Trenerzy obu zespołów dokonują szeregu zmian. Piotr Miotk zmuszony jest do kilku spektakularnych interwencji.
W osiemdziesiątej pierwszej minucie zawodnik gości zagrywa piłkę ręką w polu karnym. Arbiter dyktuje trzeci już w tym meczu rzut karny. Do wyrównania doprowadza ponownie Dominik Klecha.
W szeregach przyjezdnych robi się nerwowo. Dwóch zawodników poza boiskiem zostaje ukaranych czerwonymi kartkami. W doliczonym czasie gry piłka ląduje w naszej siatce. Na szczęście strzelec był na pozycji spalonej.
Emocje i jeszcze raz emocje. Nam szkoda pierwszej połowy meczu i kilku niewykorzystanych sytuacji. Natomiast z drugiej części zawodów trzeba wyciągnąć wnioski. Drugi mecz z rzędu remisujemy. Biorąc pod uwagę sytuację w tabelach od drugiej do trzeciej ligi, strata czterech punktów w tych meczach może nas drogo kosztować…